Dziadek Bronek
AUTOR: KRYSTYNA ADAMCZAK
(Z D. KIRCHHOFF)
W księdze urodzeń Urzędu Stanu Cywilnego w Swarzędzu z roku 1902 znajduje się następujący odręczny zapis: „30 lipca 1902 roku w Swarzędzu urodził się Bruno Kirchhoff. Ojciec: Emil Kirchhoff, stolarz, ewangelik. Matka: Waleria Kirchhoff z d. Obarska, katoliczka”. Na tej samej stronie widnieje także późniejsza adnotacja w języku niemieckim:
Der Bruno Kirchhoff ist am 7.7.1942 in Warthestadt/ St. A. Warthestadt/
St. Buch. Nr 235/42 verstorben/ Schwaningen, den 14 September 1942/
Der Standesbeamte der Stadt Schwaningen.
A zatem według metryki urodzenia imię dziadka brzmiało: Bruno.
W późniejszych dokumentach jego imię zapisywano różnie: Bruno, Brunon, Bronisław. W domu rodzinnym zaś zwracano się do niego Brunek.
Bronisław urodził się w rodzinie polsko-niemieckiej w 1902 r. w czasie, kiedy Wielkopolska pozostawała pod zaborem pruskim. Władze pruskie w stosunku do ludności polskiej prowadziły politykę germanizacji. W urzędach i szkołach obowiązywał język niemiecki. Ojciec Bronisława – Emil, był rodowitym
Niemcem. W domu musiały więc panować ład i dyscyplina. Przy ojcu dzieci mówiły w języku niemieckim, pacierz odmawiały najpierw po niemiecku, potem po polsku. Emil Kirchhoff był stolarzem. W Cechu Stolarzy Swarzędzkich pełnił funkcję przewodniczącego czeladzi swarzędzkiej. Matka – Waleria, pochodziła z polskiej rodziny o dużych tradycjach patriotycznych.
Jej bratanek Ignacy Obarski był powstańcem wielkopolskim. To Waleria zadbała o to, aby dzieci znały język polski, o ich katolickie wychowanie i chrzest w kościele katolickim.
Rodzina Emila i Walerii liczyła sześciu synów i dwie córki. Emil i wszyscy jego starsi synowie wcieleni zostali do armii pruskiej i walczyli na frontach I wojny światowej. Najstarszy syn Stefan (ur. w 1891 r.) awansował w armii pruskiej do stopnia sierżanta. Było to duże osiągnięcie, gdyż Polacy, mimo że musieli walczyć za Prusy, rzadko kiedy byli doceniani i awansowani. Gdy wybuchło powstanie wielkopolskie, Stefan natychmiast przyłączył się do ochotników i został mianowany przez Komisariat Rady Ludowej jednym z dowódców oddziału swarzędzkiego.
To on, wraz z marynarzem Stanisławem Kwaśniewskim i Romanem Frankowskim, w dniu 15 stycznia 1919 r. prowadził oddział powstańców wyruszających ze Swarzędza do Poznania.
Dwaj następni synowie: Oscar Karl (ur. 1893, brak danych dotyczących śmierci) i Alphons Richard (ur. 1895, od Arras) nie powrócili już z wojny do domu. Więcej szczęścia miał następnysyn Otto (ur. 1898 r.), który powrócił ostatecznie do rodzinnego Swarzędza.
Bronek był szóstym z kolei dzieckiem Emila i Walerii. Jak wszystkie dzieci w zaborze pruskim uczęszczał do szkoły niemieckiej, a więc umiejętności czytania i pisania w języku polskim musiał nabyć sam. Być może miało to miejsce w polskiej drużynie skautowskiej, do której należał Bronek. Jednym z celów tej organizacji było patriotyczne wychowanie młodzieży. Na zbiórkach, wycieczkach, obozach, młodzież nie tylko bawiła się, ale rozmawiała w języku polskim, śpiewała polskie pieśni ludowe i patriotyczne, poznawała historię Polski.
W roku 1918, gdy Polska po 123 latach niewoli odzyskała niepodległość, Bronek miał 16 lat. Podobnie jak jego ojciec i wszyscy bracia został stolarzem. Zawodu uczył go ojciec i najstarszy brat Stefan, który prowadził już wtedy własny warsztat stolarski.
W roku 1923, w wieku 21 lat Bronisław wziął ślub z 18-letnią Władysławą Marzantowicz, córką Władysława i Katarzyny z d. Szarzyńskiej. W 1925 roku urodził się ich pierwszy syn Leon, a później kolejne dzieci: Gabriela (1927), Jan (1932) i Mieczysław (1938). Czasy były trudne. W 1929 roku rozpoczął się wielki kryzys gospodarczy, panowały chaos, bezrobocie i bieda. Na szczęście Bronisław miał pracę i rodzinie powodziło się dość dobrze. Początkowo pracował jako stolarz w Domu Komisowym przy Starym Rynku w Poznaniu, a później w warsztacie stolarskim w Swarzędzu. Działał też aktywnie w Ochotniczej Straży Pożarnej w Swarzędzu. Straż Pożarna w tych czasach nie tylko chroniła mieszkańców przed pożarami i klęskami żywiołowymi, ale pełniła również funkcję „centrum kultury”. W budynku straży działały różne zespoły muzyczne, taneczne i teatralne, biblioteki i czytelnie, organizowane były festyny, odczyty, spotkania z ciekawymi ludźmi, przedstawienia, różne kursy, zawody, zabawy taneczne itp.
Bronek był dobrym ojcem i mężem. Jego żona Władysława wspomina ten okres życia jako bardzo szczęśliwy.
Niestety, nadszedł rok 1939. W dniu 11 września wojska hitlerowskie weszły do Swarzędza. Wielkopolska, a wraz z nią Swarzędz włączone zostały do Trzeciej Rzeszy jako tzw. Wartheland (Kraj Warty). Władze niemieckie natychmiast przystąpiły do likwidacji wszystkich polskich urzędów i organizacji. Rozpoczęły się aresztowania i represje w stosunku do ludności polskiej. Już w dniu 7 września 1940 r. Bronisław został aresztowany i osadzony w Forcie VII w Poznaniu, a jego żona Władysława została sama z czwór- ką dzieci. Najmłodszy Mieciu miał zaledwie dwa lata, Januszek – osiem, Gabrysia – trzynaście, Leon – piętnaście. Dzieci nie zobaczyły już nigdy ojca. Władysława przez całą okupację pracowała ciężko w tartaku w Swarzędzu. Starsze dzieci, Leona i Gabrysię obowiązywał także nakaz pracy. Początkowo w zakładzie stolarskim Oskara Schulza w Swarzędzu robiły skrzynki amunicyjne. Schulz był sąsiadem z tej samej ulicy, ale mimo tego, że był Niemcem, okazał się całkiem przyzwoitym człowiekiem. Później dzieci skierowano do znacznie cięższej pracy w fabryce samolotów Focke-Wulf w Krzesinach, Gądkach i Kórniku. W domu, przez cały dzień, bez żadnej opieki pozostawały najmłodsze – Januszek i Mieciu.
Przypominam sobie jedną z opowieści mojej babci Władzi, żony Bronisława. W kilka dni po aresztowaniu dziadka wybrała się do Fortu VII, mając nadzieję, że może Niemcy pozwolą jej zobaczyć męża. Szła pieszo, wiele kilometrów. W paczce, którą dla niego przygotowała, znajdowała się czysta, ciepła bielizna, kilka ziemniaków ugotowanych w mundurkach i trochę tytoniu (dziadek był namiętnym palaczem). Po przybyciu na miejsce czekała przed bramą wiele godzin. Paczkę od niej w końcu odebrano, ale z mężem nie zobaczyła się. Gestapowiec rzucił jej tylko przez bramę zawiniątko z brudną, pokrwawioną koszulą Bronka. Z Fortu VII przewieziono Bronisława do więzienia na Młyńską. Tu oczekiwał na rozprawę, na której miał usłyszeć zarzuty.
Niemcy, gdy tylko w 1939 r. weszli do Swarzędza, wiedzieli kogo mają aresztować, bo przecież pewną część ludności miasta stanowili Niemcy, a więc informacji nie brakowało. A aresztować można było z każdego powodu.
Bronisław i jego dwaj bracia – Otto i Paul, działali w Ochotniczej Straży Pożarnej. Najstarszy brat – Stefan – był powstańcem wielkopolskim i członkiem miejscowego bractwa kurkowego. Bronisław ukrył w stogu siana za miastem radio (według relacji Władysławy), co wobec ówczesnych realiów było zbrodnią przeciw Rzeszy. Powodów zatem było dość.
W księdze więźniów więzienia we Wronkach można znaleźć następujący wpis: „Kirchhoff Bruno, Schwaningen 1940-1942, a) wystąpienia przeciw Niemcom w 1939 roku”. W więzieniu we Wronkach Bronisław przebywał od 20 listopada 1940 r. do 10 stycznia 1941 r. Potem wywieziono go na ciężkie roboty do Koblencji. W liście do córki Gabrysi pisał tak: „Kochana Córeczko muszę też Tobie donieść, że praca u nas się rozpoczyna o 715 i kończy się o 7-mej wieczór i mamy tylko 3/4 godziny obiadu, tak nic wolnego, te pracę co my robimy to jest autostrada…”
W kwietniu 1942 r. wycieńczony i schorowany ponownie znalazł się we Wronkach. Jego żonie Władysławie, raz tylko pozwolono go odwiedzić. „Na widzenie przyniesionogo na noszach. Żona przywiozła mu kilka małych kromek chleba, którena ich oczach gestapowiec podeptał. Niemcy byli doskonale zorientowaniw niemieckim pochodzeniu aresztowanego, dlatego usiłowali nakłonić godo podpisania Volkslisty. Nie wiadomo, jakim sposobem ojciec przysłałz więzienia gryps do [córki] Gabrysi, w którym napisał, aby pod żadnym pozorem nie zgadzała się na to. Ostatecznie Niemcy zamęczyli go w więzieniu na śmierć.”. Akt zgonu wystawiono z datą 7 lipca 1942 r. Martwe ciało Bronisława wrzucono do jednej ze zbiorowych mogił na cmentarzu we Wronkach.
Pod koniec lat 70. dzieci zamordowanego Bronisława przywiozły ziemię z tych mogił i symbolicznie pochowały ojca na cmentarzu w Swarzędzu przy ul. Poznańskiej. Od tej pory śp. Bronisław Kirchhoff spoczywa w spokoju w ziemi swarzędzkiej, od roku 1984 we wspólnej mogile z ukochaną żoną Władysławą.
O losach rodzeństwa Bronisława w czasie i po II wojnie światowej wiadomo niewiele. Stefan wraz z rodziną w czasie okupacji niemieckiej został wywieziony do Kijowa. Po wojnie rodzina zamieszkała w Lipianach koło Szczecina. Rodzina Otto wysiedlona została ze Swarzędza do Białej Podlaskiej. Tam on i jego najstarszy syn zostali aresztowani przez gestapo. Po wyzwoleniu także pojechali na ziemie zachodnie i osiedlili się w Szczecinie. Na koniec wypadałoby jeszcze wspomnieć o najmłodszym bracie Bronisława – Paulu Kirchhoffie (ur. 1906). Gdy aresztowano Bronka, w obawie przed represjami, zdecydował się uciekać na Zachód. Dotarł aż do Anglii i tam służył jako kucharz (w stopniu plutonowego) w Polskich Siłach Powietrznych Wielkiej Brytanii. Po wojnie poślubił Szkotkę, Irene Hope Mansfield, pełniącą służbę w tym samym dywizjonie. Do Polski już nie wrócił. Zmarł w Wielkiej Brytanii w 1976 r. Jego dzieci, Pauline i David często odwiedzają ojczyznę ojca i utrzymują serdeczny kontakt z polską rodziną.
Źródło: Zeszyty Swarzędzkie 2010