nejczyknejczyknejczyknejczyknejczyknejczyknejczyknejczyknejczyknejczyknejczyk

Ksiądz Tomasz Nejczyk

 

 

AUTOR: AURELIA BARTOSZEK

Ksiądz Tomasz Nejczyk (1865-1918)

– proboszcz swarzędzki

 

Kamienny nagrobek, jeden z najstarszych na cmentarzu przy kościele pw. św. Marcina w Swarzędzu, głosi, że spoczywają pod nim doczesne szczątki proboszcza z przełomu XIX i XX w., proboszcza, którego duszpasterzowanie przypadło na bardzo trudne czasy zaboru pruskiego i I wojny światowej z wszelkimi tego konsekwencjami.

Postać ks. Tomasza Nejczyka najpełniej omówiona została w drugim tomie słownika biograficznego „Księża społecznicy w Wielkopolsce 1894-1919”. Jednak wymogi redakcyjne do tego typu opracowań spowodowały, że jest to omówienie skrótowe, hasłowe. Z kolei opracowania dotyczące dziejów Swarzędza przypominają postać ks. Nejczyka tylko jedno lub dwuzdaniowymi wersami przy omawianiu wydarzeń z historii miasta. Drobne informacje pojawiają się także we wzmiankach w prasie poznańskiej i w kościelnych dziennikach urzędowych oraz dokumentach archiwalnych, nie zostały one jednak w pełni wykorzystane w opracowaniach monograficznych. Także wspólnota katolicka w Swarzędzu nie doczekała się godnej uwagi publikacji, dysponujemy tylko przyczynkami lub materiałami niepublikowanymi, w przeciwieństwie do innych mniejszości wyznaniowych, żyjących tutaj w różnych okresach dziejów.

W przypadku ks. Tomasza Nejczyka – oprócz wpisów w księgach metrykalnych, zachował się odpis aktu urodzenia, podpisany przez proboszcza golejewskiego ks. Stanisława Dalbora, z 28 września 1894 r. Osoba, o której tutaj mowa, miała już wtedy prawie 30 lat. Z odpisu tego dowiadujemy się, że Tomasz Witalis Nejczyk urodził się 9 lutego 1865 r. we wsi Golejewo parafia Golejewko, rodzicami zaś byli Antonina ze Spychałów i Józef Nejczyk. Dziecko zostało ochrzczone trzy dni później, a chrzestnymi byli Tomasz Spychała i Kunegunda Binkowska. Rodzice przyszłego księdza Tomasza zawarli związek małżeński dziewięć lat wcześniej w parafii Dubin (w dekanacie jutrosińskim), skąd pochodziła panna młoda. Dzieliła ich spora różnica wieku, bo aż 19 lat – ojciec był wdowcem i jak można się domyślać – po śmierci pierwszej żony potrzebował pomocy do domu i do gospodarstwa, sytuacja w tamtych czasach często przecież spotykana. W związku z tym, że był znacznie starszy od żony, wcześniej też osierocił swoją rodzinę (zmarł w 1888 r.). Rodzina chyba opuściła wtedy Golejewo, bo ksiądz Nejczyk wspomina w jednym ze swoich listów o chorobie matki, przebywającej u niego w Swarzędzu, gdy był już proboszczem, i o konieczności podjęcia w związku z tym odpowiednich działań. Miał też siostrę, która zmarła, gdy był wikariuszem w Chludowie (w liście do ks. bp. Edwarda Likowskiego z 31 października 1904 r. wspomina o śmierci jedynej siostry „która mi w domu moim zmarła”) i czterech braci: Marcina (ur. 1860), Walentego (ur. 1863), Józefa (ur. 1867) i Mateusza (ur. w 1868), który przez pewien czas był w zarządzie fabryki wyrobów papierowych w Poznaniu4. Czy było to całe jego rodzeństwo – nie udało się ustalić na podstawie materiałów archiwalnych, w grę może przecież wchodzić także rodzeństwo z pierwszego małżeństwa ojca. Wszystkie dzieci ochrzcił ks. Jan Nepomucen Sąchocki, ówczesny proboszcz golejewski.

Młody Nejczyk uczył się w szkole w Chojnie, a później przez rok w Zdunach, aby uzyskać prawo nauczenia w szkołach ludowych, a więc na najniższym szczeblu edukacji w tamtym okresie w zaborze pruskim. Nie ukończył jednak szkoły z braku środków materialnych, wrócił do domu rodzinnego i imał się różnych prac, m.in. wyuczył się zawodu malarza. Mając blisko 21 lat zwrócił się o pomoc do poznańskiego kanonika ks. Witalisa Maryańskiego (1835-1895), kapelana i sekretarza ks. arcybiskupa Mieczysława Ledóchowskiego, a później jego tajnego delegata, gdy arcybiskup uwięziony przez władze pruskie nie mógł bezpośrednio pełnić swoich funkcji. Ks. Maryański znany był także z działalności na rzecz zdolnej młodzieży z ubogich rodzin. Skąd Nejczyk dowiedział się o nim, kto go polecił, trudno już dzisiaj stwierdzić na podstawie zachowanych materiałów archiwalnych. Zaczął jednak szybko nadganiać utracony czas. Po wstępnym przygotowaniu został od października 1887 r. uczniem Gimnazjum Marii Magdaleny w Poznaniu, by po sześciu latach nauki, w r. 1893 przenieść się do gimnazjum w Gryficach (Greifenberg) na Pomorzu, gdzie we wrześniu 1894 r., mając blisko 30 lat zdał egzamin maturalny. Z powodu ograniczonej liczby miejsc dla kandydatów do seminarium duchownego nie został doń przyjęty zaraz po maturze, wyjechał więc do Królestwa Polskiego i tam przez pół roku był nauczycielem dzieci w domu Józefa Koczorowskiego w Rybnie. Dopiero 27 kwietnia 1895 r. został wpisany do grona kleryków Seminarium Duchownego w Poznaniu. Po dwóch semestrach nauki studencki wybryk spowodował usunięcie go z uczelni.

Chcąc jednak dalej studiować teologię i zostać w przyszłości księdzem, przeniósł się do Wrocławia, gdzie na Uniwersytecie w semestrze 1896/1897 odbył studia w tym zakresie i kontynuował je w semestrze 1897/1898 w Akademii w Münster. Dzięki wstawiennictwu swoich niemieckich profesorów (Ślązaków z pochodzenia), ks. Artura Königa i Alojzego Schäfera, poznański arcybiskup ks. Florian Stablewski rozpatrzył pozytywnie jego podanie o ponowne przyjęcie do Seminarium poznańskiego. Już bez przeszkód T. Nejczyk zdał obowiązujące egzaminy z teologii, odbył tzw. practicum w Seminarium w Gnieźnie i tam dnia 12 listopada 1899 r. przyjął z rąk ks. biskupa Antoniego Andrzejewicza święcenia kapłańskie. Miał wtedy 34 lata.

Pierwszą jego placówką wikariuszowską była parafia w Strzałkowie w dekanacie powidzkim (od 1 grudnia 1899 do 1 kwietnia 1901 r.), następnie parafia w Nieparcie w dekanacie jutrosińskim (do 1 stycznia 1902 r.) i kolejno w Chludowie (dekanat rogoziński) i Maniewie w dekanacie obornickim (do końca kwietnia 1905 r.). Od 1 maja 1905 r. podjął pracę duszpasterską w Swarzędzu, najpierw jako wikariusz i jednocześnie zarządca parafii (poprzedni proboszcz, ks. Jan Dambek zmarł w grudniu 1904 r.), zaś od 3 grudnia 1907 r. już jako proboszcz. Przebywał tutaj aż do śmierci, rzadko wyjeżdżając na dłuższe urlopy. Działalność ks. Nejczyka przypadła na trudne lata postępującej germanizacji ziem polskich, choćby wymienić tutaj działalność słynnej Hakaty, zakaz używania języka polskiego na zebraniach stowarzyszeń czy nakaz modlitwy w języku niemieckim w szkołach (strajk dzieci z lat 1906-1907). Jednak ogrom pracy do wykonania w nowej parafii nie przeraził go. Tak jak i większość księży polskich w tym okresie stał się inicjatorem wielu poczynań o charakterze nie tylko religijnym.

Jednym z ważniejszych dokonań ks. Nejczyka było założenie przy pomocy ks. Piotra Wawrzyniaka spółki kredytowo-oszczędnościowej, czyli tzw. Banku Ludowego. Powstał on 13 grudnia 1905 r., a ks. Nejczyk został dyrektorem zarządu i funkcję tę pełnił aż do śmierci. „Dziennik Poznański” zamieścił na swoich łamach następująca informację:

Piszą nam ze Swarzędza: przy współudziale ks. prałata Wawrzyniaka założono z inicjatywy ks. proboszcza Nejczyka Bank ludowy i zapisano go w rejestrze spółkowym. Zarząd tworzą: ks. prob. Nejczyk dyrektor, E. Schleichert podskarbi, J. Niemojowski z Nowejwsi p Swarzędzem kontroler. Do rady nadzorczej należą pp. J. Cabański prezes, T. Staniewski wiceprezes, M. Schleichert, L. Wojciechowski, St. Rybarski. Powołanie do życia Spółki pożyczkowej powitać należy z zadowoleniem, tem więcej, że potrzeba podobnej instytucji, tutaj oddawna dawała się odczuwać. Życzymy jej jak najlepszego rozwoju i „Szczęść Boże! Bank ludowy w Swarzędzu przyjmuje oszczędności od 1 marki na procent, płacąc zależnie od czasu wypowiedzenia 3 i pół do 4 i pół proc. i udziela członkom pożyczek”.

Bank znalazł siedzibę w domu znanego kupca Maksymiliana Schleicherta na Rynku swarzędzkim. Według sprawozdania z walnego zebrania za rok 1907 czysty zysk w poprzednim roku wyniósł 32,58 marek, a obrót 18228,13 marek. Wynik finansowy za rok 1907 wyniósł 259,37 marek, a obrót zamknął się kwotą 50803,87 marek. Jak podaje Stanisław Nawrocki, początkowo Bank liczył 51 członków, by w 1913 osiągnąć liczbę 146 (w tym 3 Niemców). W mieście istniała także niemiecka kasa pożyczkowa, odpowiednik polskiego Banku, silniejsza i z dłuższą tradycją, lecz założony przy współudziale ks. Nejczyka Bank odegrał wielką rolę w gospodarczym wzmocnieniu elementu polskiego w mieście. Oprócz Banku Ludowego w dniu 25 grudnia 1905 r. ks. Nejczyk powołał do życia Towarzystwo Robotników Katolickich. Do tworzenia takich związków, nawiązując do nauki społecznej papieża Leona XIII zawartej w encyklice „Rerum novarum”, zachęcał już w 1893 r. ks. arcybiskup F. Stablewski, który m.in. w „Kościelnym Dzienniku Urzędowym dla Archidiecezji Gnieźnieńskiej i Poznańskiej” zamieścił następujące ogłoszenie dla duchowieństwa: „Wielebnemu Duchowieństwu zalecamy usilnie zakładanie „Katolickich TowarzystwRobotników”, tak potrzebnych dla ochrony ludu, do którego coraznatarczywiej zbliżają się zwolennicy przewrotu [...] ”. Katolickie Towarzystwo Robotników Polskich miało na celu m.in. obronę i szerzenie religijności i dobrych obyczajów w ścisłym związku z kościołem katolickim, krzewienie wiedzy i kultury umysłowej oraz popieranie materialnych interesów członków23. Nie było jednak związkiem zawodowym w dzisiejszym rozumieniu. W spisie kół Towarzystwa zamieszczonym w 1911 r. w „Robotniku”, organie prasowym Związku, podano następujące dane w odniesieniu do Swarzędza:

Swarzędz: liczba członków: 135, ks. patron25: ks. prob. Nejczyk; wicepatron: brak; prezes: Stanisław Lutomski; sekretarz: Walenty Krzyżaniak; wysokość składki związkowej: 13,50 [mk] ”.

Dla członków Towarzystwa ks. Nejczyk założył kasę pośmiertną, a później podobnym wsparciem objął także wdowy po zmarłych członkach. W liście do ks. arcybiskupa E. Likowskiego pisał: „Leżałomi także na sercu, aby tym ludziom w razie wypadku smutnego w rodzinie dopomóc. W tym celu założyłem dnia 29. kwietnia 1906 dla nich Kasę pogrzebową. Odbierają obecnie w razie śmierci członka mk. 40. Wypłacono z kasy tej rodzinie zmarłego dotychczas 1500 mk. ”. I dalej: „Zauważyłem także w parafii, że w razie śmierci mimo istniejącej pośmiertnej kasy robotników, jeszcze ma mój lud do walczenia z biedą. I dlatego założyłem osobna kasę pośmiertną dla kobiet pod dniem 19. września 1909. Obecnie w razie wypadku śmierci którejkolwiek matki chrześcijańskiej pobiera rodzina mk. 50”.

Ożywił także działalność swarzędzkiego Kółka Rolniczego. Powołane wcześniej, bo jak podaje „Rocznik Kółek Rolniczo-Włościańskich w Wielkiem Księstwie Poznańskiem” już 12 sierpnia 1894 r. (a więc za życia poprzedniego proboszcza, choć jego nazwisko nie pojawia się wśród członków zarządu), od dłuższego czasu nie wykazywało większej inicjatywy. Sprawozdania „Rocznika” kilkakrotnie podają informację o nienadesłaniu danych przez kółko swarzędzkie. M.in. w 1910 r. w „Roczniku” znalazł się zapis Kaźmierza Brownsforda:

zato nic nie wiemy o Kółku w Swarzędzu, jest przecież nadzieja, że znajdzie się tam siła, która poprzedniego prezesa dostatecznie zastąpi i Kółko na nowo powoła do życia”.

logo

Odwiedza nas 43 gości oraz 0 użytkowników.


Copyright © 2013. All Rights Reserved.