Sylwester Wendland (1857-1900)
Autor: WITOLD GARBACZEWSKI
Sylwester Wendland urodził się 20 grudnia 1857 r. w Dębnie (obecnie gmina Nowe Miasto nad Wartą) z ojca Józefa i matki Cecylii z Ruszczyńskich. W gimnazjum, do którego uczęszczał w Ostrowie, zwany był „Mazurem”, gdyż już wtedy dał się poznać jako osoba niezwykle otwarta, wesoła i gotowa do niesienia pomocy. Kolejnym etapem edukacji były studia medyczne w Gryfii (obecnie miasto Greifswald w Meklemburgii- Pomorzu Przednim). Po ich ukończeniu osiadł w Swarzędzu jako „lekarz praktyczny”. Wzorem dla młodego medyka był jego wybitny kolega po fachu Karol Marcinkowski (1800-1846), dlatego Sylwester Wendland nie tylko udzielał się intensywnie na polu medycyny, ale szybko dał się poznać jako gorliwy orędownik polskości. Co ciekawe, potrafił w taki sposób zadbać o interesy narodowe, aby nie zrazić do siebie obywateli innych narodowości. Intensywnym działaniom doktora społeczeństwo polskie zawdzięcza wprowadzenie własnej reprezentacji do Rady Miejskiej Swarzędza, w której w 1900 r. zasiadało już czterech Polaków (z chwilą zjawienia się S. Wendlanda w Swarzędzu, najprawdopodobniej w 1888 r., nie było tam ani jednego). Co więcej – sam Wendland wybrany został kilkakrotnie prawie jednogłośnie przewodniczącym Rady Miejskiej („rzecz w naszych stosunkach komunalnych – jak skomentował ten fakt „Dziennik Poznański” – bardzo rzadka”). Stanowisko to przestał piastować na krótko przed swoją śmiercią, z chwilą wyprowadzki ze Swarzędza do Poznania. Na podkreślenie zasługują działania Sylwestra Wendlanda przy tworzeniu stowarzyszeń polskich w Swarzędzu. W 1894 r. założył Towarzystwo Przemysłowe (sam należał również do Towarzystwa Przemysłowego w Poznaniu) i był jego długoletnim prezesem. Z jego inicjatyw powstało również kółko włościańskie (rolnicze) dla gospodarzy z podswarzędzkich miejscowości. Sposobem na kultywowanie polskości było także aktywne włączanie się w organizację imprez patriotycznych.
W pamięć swarzędzan wryły się szczególnie barwne obchody 100. rocznicy Konstytucji 3 Maja i Insurekcji Kościuszkowskiej, w czasie których S. Wendland ujawnił wybitny talent krasomówczy. Jego sława, zarówno zdolnego medyka, jak i gorącego patrioty, dotarła do Poznania, gdzie szybko zdobył sobie w kręgach polskich powszechne poważanie. Jowialnego „Sylwę” często zapraszano na przyjęcia do poznańskich domów, gdzie najczęściej wchodził w rolę duszy towarzystwa. Działalność dra Wendlanda nie była jednak tolerowana przez wszystkich Niemców w Swarzędzu. Jawną wrogość wobec niego demonstrował Związek Kresów Wschodnich (Ostmarkenverein), czyli osławiona „Hakata”. Zaczęły się szykany. Sprowadzono do miasta niemieckiego doktora, któremu też powierzono tzw. kasy rządowe (finansujące np. szczepienia przeciwko ospie). Starosta powiatu Poznań-Wschód, dotknięty oskarżeniami Wendlanda o współpracę z hakatystami, wytoczył nawet Polakowi proces, co dopełniło czary goryczy. W drugiej połowie 1899 r. doktor postanowił wyprowadzić się z miasta. Zrezygnował z funkcji przewodniczącego Rady Miejskiej (przejął ją kupiec Gustaw Lesser) i – żegnany nie tylko przez Polaków, ale także Żydów i niektórych Niemców – zamieszkał w Poznaniu. Jednak nie na długo. Podczas jednej z wykonywanych operacji chirurgicznych nabawił się zakażenia krwi. Umarł po pięciodniowej chorobie, w niedzielę 22 stycznia 1900 r. o godzinie 15.30, w wieku 43 lat, zostawiając młodą żonę i troje dzieci.
Pogrzeb Sylwestra Wendlanda odbył się 25 stycznia o godz. 10.00 na cmentarzu w Żerkowie koło Jarocina, gdzie mieszkali jego rodzice, a brat Ludwik pełnił funkcję proboszcza. Uroczystości zaczęły się jednak w Poznaniu, gdzie w środę, 24 stycznia, odbyła się eksportacja zwłok. Kondukt wyszedł z domu żałoby przy ul. Jezuickiej 1, idąc przez Stary Rynek, ul. Szeroką, Chwaliszewo, Ostrów i Śródkę do Bramy Warszawskiej, skąd trumna, zasypana wieńcami, udała się wozem w kierunku Swarzędza. Na czele postępował ksiądz kanonik Julian Echaust, który uczył S. Wendlanda religii w gimnazjum ostrowskim. W oczy rzucały się wieńce od Magistratu i Rady Miejskiej Swarzędza z napisem „Od przyjaciół”, a także wieńce rodzin swarzędzkich, zarówno polskich (m.in. Cabańscy, Mikołajewscy), jak i niemieckich (Kluge). Jeden z bardziej okazałych wieńców złożył także Heliodor Święcicki w imieniu Wydziału Lekarskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Warto zaznaczyć, że na ostatnim pożegnaniu doktora stawił się osobiście 85-letni Maksymilian Jackowski, patron Kółek Rolniczych. W Swarzędzu na spotkanie konduktu, który przy wjeździe do miasta zjawił się około godz. 19.00, wyszli w komplecie członkowie Magistratu i Rady Miejskiej. W miasteczku, z którym Sylwester Wendland związał praktycznie całą swoją karierę, sprawiono mu, jak donosiła prasa poznańska, „iście królewską uroczystość pożegnalną”. Mieszkańcy (również okolicznych miejscowości) tłumnie wylegli na ulice, zamknięto wszystkie żydowskie, niemieckie oraz polskie składy. Towarzystwa i bractwa z rozwiniętymi sztandarami potworzyły szpalery, mrok rozświetlały setki pochodni. Pochód przez całe miasto poprowadził ksiądz proboszcz Jan Dambek w towarzystwie księdza wikariusza Władysława Kilińskiego. Do wschodnich granic Swarzędza odprowadzały ciało S. Wendlanda nieprzebrane tłumy. Następnie konie skierowały się w kierunku Kostrzyna i Środy, kończąc ostatecznie swoją podróż w Żerkowie, gdzie odbyła się kolejna wspaniała uroczystość żałobna.
Doktor Sylwester Wendland – pomimo intensywnie prowadzonej działalności patriotycznej – był klasycznym reprezentantem tego swoistego „swarzędzkiego ducha”, przejawiającego się w harmonijnej koegzystencji kilku narodowości obok siebie, w poszanowaniu ich odrębności i łagodzeniu występujących pomiędzy nimi przeciwieństw. Należał on do tych polskich obywateli Swarzędza w okresie zaborów, którzy konsekwentnie i z uporem, a przy tym bez fajerwerków i spektakularnych akcji, wykonywali swoją misję, realizując pozytywistyczny ideał pracy u podstaw. Zasługi doktora dla miasta nie podlegają dyskusji. Dlatego jeśli zrodzi się kiedyś pomysł, aby patronów nowych swarzędzkich ulic szukać wśród lokalnych bohaterów, to właśnie Sylwester Wendland, jak sądzę, powinien znaleźć się w wąskiej grupie głównych kandydatów.
Źródło: Zeszyty Swarzędzkie 2010