Pochówki Żydów z getta i obozów pracy
Są one związane z istnieniem na ziemi swarzędzkiej getta i obozów pracy dla Żydów. Pierwsze z tych miejsc znajdowało się w Kobylnicy, na narożniku ulic Swarzędzkiej i Dworcowej, przy domu Mizerskiego. Hitlerowcy zorganizowali tu najpierw getto dla obywateli polskich narodowości żydowskiej. W ramach akcji „Endlösung” zostali oni wywiezieni w grudniu 1941 r. do obozu masowej zagłady w Chełmnie nad Nemrem (Kulmhof). Wywieziono i zamordowano prawie 2000 ludzi. Potem w 6 barakach, od kwietnia 1942 r. do sierpnia 1943 r. mieścił się obóz pracy dla Żydów budujących połączenie kolejowe Kobylnicy z Kobylimpolem i dalej Franowem, drogę do Uzarzewa. Istnienie tego upamiętnia tablica na budynku stacji kolejowej
Kobylnica obóz pracy dla obywateli pochodzenia żydowskiego utworzony w kwietniu 1942 r. Więźniowie układali tory kolejowe na trasie Kobylnica- Kobylepole. Obóz zlikwidowano w sierpniu 1943 r.
Część zmarłych i zakatowanych Żydów miała zostać pochowana pod tymi torami lub w ich sąsiedztwie. Nie jest to jak dotąd udokumentowane znaleziskami ich szczątków. Pani Zofia Szumska z Kobylnicy pamięta drewniane baraki koło domu Mizerskiego, szubienicę, wozy na drewnianych kołach obciągnięte żelazną obręczą zwane „hela”, którymi wozili ich do pracy. Pracowali oni przy budowie torów kolejowych i bruku w stronę Uzarzewa. Często w czasie powrotu na heli leżały zwłoki. Pracujący tu Żydzi umierali też w następstwie panującej w obozie epidemii tyfusu. Z jej relacji wynika też, że w tym budynku przebywali też jeńcy francuscy pracujący przy budowie lotniska na Ligowcu. Część (?) żydowskich ofiar pochowano na cmentarzu parafialnym w Uzarzewie, tym nowym założonym w 1866 r. przy drodze do Gortatowa, na zboczu doliny. Przy płocie po prawej stronie znajduje się zbiorowa mogiła mająca około 5 metrów długości i 2 metry szerokości. Są w niej pochowani Żydzi zmarli i zabici w obozie w Kobylnicy, Sarbinowie, Gruszczynie i być może Goratowie. Tablica na grobie głosi
ZBIORCZA MOGIŁA OBYWATELI POCHODZENIA ŻYDOWSKIEGO POMORDOWANYCH I ZMARŁYCH W OBOZIE PRACY W KOBYLNICY
Pan Aleksander Giełdon z Sarbinowa sam widział Żydów w szkole w Sarbinowie. Wie, że byli też w Goratowie. Jego nieżyjący już znajomy pan Kapitan na polecenie Niemców przywiózł tu zwłoki 3 czy 4 Żydów z Sarbinowa. Zwłoki Żydów z obozu w Gruszczynie gdzie sadzili las w stronę Zielińca wywoził do Uzarzewa Stanisław Idziak. Żydzi sami chowali swoich zmarłych. Ilu ich jest tu pochowanych dokładnie nie wiadomo, wymieniana jest liczba nawet około 300. Ksiądz Beisert zapisał w kronice „pochowania na tym cmentarzu katolickim ok. 100 Żydów we wspólnym grobie, zamordowanych wzgl. do śmierci wyczerpanych przy budowie bruku na odcinku drogi Swarzędz- Górtatowo”. Jego samego nie było w tym czasie w Uzarzewie. Z relacji mieszkańców wsi wynika. Że po wojnie szczątki z szeregu grobów mogły zostać złożone w tym jednym. Z pewnością żydowskie groby zajmowały większy obszar niż nieistniejąca do dziś mogiła. Uzarzewska mogiła Żydów to jedyne zachowane miejsce ich pochówku na ziemi swarzędzkiej.
Obóz w Sarbinowie znajdował się w szkole. Więźniowie pracowali przy naprawie dróg, kopaniu rowów i usuwaniu śniegu. Założony jesienią 1942 r. został zlikwidowany pod koniec tego roku. Więźniów przeniesiono do obozu w Gruszczynie założonego w 1941 r. i też zlikwidowanego w 1942 r. O obozie w Gortatowie brak bliższych danych. Najstarszy i największy obóz mieścił się w Swarzędzu w rejonie dzisiejszego budynku nastawni PKP przy ul. Nowowiejskiej- Reja. Początkowo (?) był tu tylko obóz jeniecki, w którym więziono jeńców polskich, a później angielskich (lotnicy) i radzieckich. Grób lotnika angielskiego z tego obozu był na cmentarzu przy ul. Poznańskiej, miał on zostać ekshumowany przez rodzinę. Obok został usytuowany obóz żydowski. Źródła podają rozbieżne daty jego powstania, świadectwo pani Anny Liczbańskiej mówi o lipcu 1940 r., informator o obozach wymienia datę 12.VII.1941 r. Bardziej zgodne są daty jego likwidacji 23 lub 26 sierpnia 1943 r. Rozbieżności dotyczą też liczby przebywających w nim Żydów: przeciętnie 300-400, przeciętnie 1200, około 700 w ciągu całego okresu istnienia obozu. Obóz przetrwało około 100 z nich. W aktach swarzędzkiego USC została odnotowana taka sama ilość tych, którzy nie przeżyli. Zostali oni pochowani na cmentarzu przy ul. Poznańskiej między obecną proboszczówką, a końcem cmentarza. Miały to być masowe, głębokie groby, a wrzucane zwłoki przesypywano wapnem. Nie pozostał po nich żaden ślad. Inne przekazy mówią o możliwości ich pochówku na dawnym kirkucie i odpowiednio o pojedynczym lub zbiorowym grobie. Zgodne są relacje, ze baraki na polu Rajewicza były otoczone drutem kolczastym pod napięciem, że była szubienica, odwszalnia i krematorium przypominające wiejski piec do wypieku chleba. Największa egzekucja za próbę ucieczki miała miejsce latem 1940 r., a więc na początku istnienia obozu. Inni byli topieni w sąsiednim bagnie, był też nawet spalony żywcem w piecu odwszalni. Podobnie jak w przypadku Kobylnicy nie można wykluczyć możliwości grzebania zmarłych lub zabitych podczas pracy w sąsiedztwie torów. W późniejszym okresie istnienia obozu ciała zmarłych czy powieszonych były palone w krematorium. Pytanie czy także wywożonych poza teren obozu i tam mordowanych w nieznanym miejscu chorych, zwłaszcza na tyfus. Odnotowano wybuch epidemii tej choroby wśród Żydów. Tak jak w Kobylnicy na budynku stacyjnym PKP w Swarzędzu znajduje się tablica upamiętniająca istnienie obozu
Na linii kolejowej Swarzędz- Antoninek mieścił się obóz pracy założony 12.07.1941 r. dla obywateli pochodzenia żydowskiego z Polski i Niemiec, przeciętnie pracowało 1200 osób. Obóz zlikwidowano 26.08.1943 r.
Źródło: „Cmentarzyska i cmentarze niegrzebalne ziemi swarzędzkiej” Ewa J. i Włodzimierz Buczyńscy