Historia swarzędzkiego fabrykanta

Genialny stolarz samouk, który przed wojną zbudował w Swarzędzu najnowocześniejszą fabrykę mebli w Polsce, nie ma nawet własnego grobu

 Niemcy w 1939 r. dali Tabakom 10 minut na opuszczenie willi przy Wrzesińskiej 7 w Swarzędzu. Rodzina nigdy już tu nie wróciła.

Jak nie dać się Niemcom

- To dziadkowie z moją matką - prof. Jerzy Małecki z Państwowej Akademii Nauk w Poznaniu pokazuje fotografię z 1907 r. Młoda kobieta siedzi w ogrodzie na krześle i trzyma na kolanach niemowlę. Obok niej stoi chłopak z wąsem. To Antoni Tabaka. Wkrótce rozsławi Swarzędz na całą Polskę. Z jego fabryki wywodzić się będą legendarne Swarzędzkie Fabryki Mebli.

parę lat, jest mężem Marii z domu Knade. Antoni od dwóch lat ma w Swarzędzu warsztat stolarski przy ul. Wrzesińskiej.

W Swarzędzu słynącym ze stolarskich zakładów, które robią meble na "potrzeby domowe", mieszkają Polacy, Niemcy i Żydzi. Najnowocześniejsze warsztaty mają Niemcy. Tabaka zaprzyjaźnia się z wielkim polskim patriotą ks. Tadeuszem Mroczkowskim i razem knują, jak tu się Niemcom nie dać. 

- Nie wiemy, jakie dziadek miał wykształcenie. Z pewnością nie stolarskie. Sam się wszystkiego nauczył - mówi Zbigniew Antoni Zawidzki, jeden z dwóch żyjących wnuków Antoniego Tabaki.

W czasie I wojny światowej Tabaka zostaje wcielony do wojska pruskiego. Nie chce walczyć na froncie francusko-pruskim, więc strzela sobie w prawą stopę. - Tę stopę dziadek miał krótszą, nosił protezę i kulał - opowiada Zawidzki.

Sadzi szparagi, nie poluje

Po wojnie Tabaka mechanizuje warsztat. Z ks. Mroczkowskim angażuje się w pracę na rzecz miasta: organizują Spółkę Akcyjną Rzemieślników, która wykupuje od Niemców warsztaty, tworzą cech stolarzy, angażują się przy budowie hali targowej.

Tabaka należy do elitarnego bractwa kurkowego (choć raczej nie poluje). W gabinecie ma wielką bibliotekę i stojący zegar, w ogrodzie sadzi szparagi, a w stawie przeciwpożarowym hoduje karpie. Chodzi do opery, na spacery zabiera sukę Minkę rasy doberman, która w pogoni za szczurem wyskoczy z okna i się zabije.

Wkrótce spotka go tragedia. Straci nastoletnich synów - dwaj utopią się w Jeziorze Swarzędzkim pod załamanym lodem, trzeci zginie pod pociągiem w drodze do gimnazjum w Poznaniu. - Mimo to zachował pogodę ducha i optymizm - wspomina Zawidzki. - Zabierał mnie do fabryki i pokazywał, jak się robi meble. Mówił: "To kiedyś będzie twoje".

W połowie lat 20. Tabaka wpada na genialny plan: będzie robił tylko krzesła i stoły, ale za to na przemysłową skalę. W 1929 r. Fabryka Stołów i Krzeseł A. Tabaki staje się najnowocześniejszą fabryką mebli w kraju. Przed II wojną zatrudnia 270 osób. Połowę mebli kupują Niemcy, Holendrzy, Duńczycy i Turcy.

Tabaka namawia zięcia Franciszka Zawidzkiego do kupna 2 ha przy ul. Poznańskiej 21 w Swarzędzu. Budują tartak parowy i fabrykę stolarki budowlanej. 

Kradną nawet trelinki

Wybucha II wojna. Fabrykę Tabaków przejmują Niemcy. Produkują w niej skrzynki do amunicji. 

Tabakowie żyją w Warszawie. W czasie Powstania Warszawskiego esesman dostrzega Antoniego na ulicy. - Pan kuleje, proszę wsiadać, my pana podwieziemy - mówi. 

Maria Tabaka umiera na tyfus w Ravensbruck w lutym 1945 r. Antoni w Mauthausen - tuż po wyzwoleniu. 

Fabrykę przejmuje skarb państwa. W 1991 r. - gdy firma debiutuje na giełdzie - rodzina ma dostać 5 proc. akcji. Nie dostaje, ale nie ma sił walczyć o majątek w sądach.

Niedawno były swarzędzak napisał z Kanady do spadkobierów: "Dostałem wiadomość, że rozkradają nawet trelinki. Zgasła pamięć o waszym dziadku".

http://gazeta.hit.gemius.pl/redot.gif?id=ByCa0SeNo4k.f_PE5HaKicbirfbkbQNSNIp.7Ho1zB..W7/stparam=uafpoqdrfa

 

Autor:Sylwia Sałwacka

 


Cały tekst: www.poznan.gazeta.pl

 

 

 

logo

Odwiedza nas 12 gości oraz 0 użytkowników.


Copyright © 2013. All Rights Reserved.